wtorek, 8 grudnia 2015

Code Geass: Akito the Exiled - krótka recenzja 2 odcinków

Akito the Exiled to historia, która ma miejsce między 1 a 2 sezonem Rebelii Leloucha. Wydarzenia kręcą się wokół Akito Hyuugi, Jedenastostrefowca należące do jednostki W-0 wysłanej przeciw brytyjskiemu oddziałowi. Oddział lekkomyślnie wkracza w wir bitwy. Szanse na przeżycie wynoszą 5%. Jedynym ocalałym okazuje się właśnie Akito.
Ciężko cokolwiek powiedzieć o Akito the Exiled, nie zdradzając zbyt wielu szczegółów. Główną i tytułową postacią jest Akito należący do europejskiego wojska. Chłopak na dzień dobry prezentuje nam swoją niesamowitą chęc mordu, choć, jak się za chwilę okazuje, jest on pod wpływem Geass.
Z samym Geass jest dość ciekawy przypadek, jednak nie będę psuć nikomu zabawy oglądania.
Grafika i postaci bardzo przypominają tą z Rebelii Leloucha, jednak walki mechów są bardziej… komputerowe? Nie wiem, jak to nazwać, bo się za bardzo na tych rzeczach nie znam. Są szybsze i bardziej płynne, a same Rycerze Mroku wspaniale wyglądają. Najczęściej na ekranie pokazują się Alexandry – chyba jedyne Rycerze Mroku, które potrafią poruszać się i na kołach, i na wszystkich „odnóżach”.
Podobnie jak w historii o Lelouchu, postaci są złożone, a seyiuu zostali idealnie dobrani. Na minus zaliczam to, iż produkcja okazała się animacją pełnometrażową liczącą 4 (chociaż słyszałam, że ma być 5) odcinki, z czego powstały dopiero 3 (no co? Najnowszego jeszcze nie widziałam!). Ogólnie fabuła zaczyna się ciekawie i jedyna nadzieja w tym, ze kolejne 2(?) odcinki nie zostaną zrobione „na odwal się”.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz