Akito the Exiled to historia, która ma miejsce między 1 a 2 sezonem Rebelii Leloucha.
Wydarzenia kręcą się wokół Akito Hyuugi, Jedenastostrefowca należące do
jednostki W-0 wysłanej przeciw brytyjskiemu oddziałowi. Oddział
lekkomyślnie wkracza w wir bitwy. Szanse na przeżycie wynoszą 5%.
Jedynym ocalałym okazuje się właśnie Akito.
Ciężko cokolwiek powiedzieć o Akito the Exiled,
nie zdradzając zbyt wielu szczegółów. Główną i tytułową postacią jest
Akito należący do europejskiego wojska. Chłopak na dzień dobry
prezentuje nam swoją niesamowitą chęc mordu, choć, jak się za chwilę
okazuje, jest on pod wpływem Geass.
Z samym Geass jest dość ciekawy przypadek, jednak nie będę psuć nikomu zabawy oglądania.
Grafika i postaci bardzo przypominają tą z Rebelii Leloucha,
jednak walki mechów są bardziej… komputerowe? Nie wiem, jak to nazwać, bo się za bardzo na tych rzeczach nie znam.
Są szybsze i bardziej płynne, a same Rycerze Mroku wspaniale wyglądają.
Najczęściej na ekranie pokazują się Alexandry – chyba jedyne Rycerze
Mroku, które potrafią poruszać się i na kołach, i na wszystkich
„odnóżach”.
Podobnie jak w
historii o Lelouchu, postaci są złożone, a seyiuu zostali idealnie
dobrani. Na minus zaliczam to, iż produkcja okazała się animacją
pełnometrażową liczącą 4 (chociaż słyszałam, że ma być 5) odcinki, z czego powstały dopiero 3 (no co? Najnowszego jeszcze nie widziałam!). Ogólnie
fabuła zaczyna się ciekawie i jedyna nadzieja w tym, ze kolejne 2(?)
odcinki nie zostaną zrobione „na odwal się”.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz